Część #3 "Ukradli nam naszą fabrykę czekolady"

Część #3 ciąg dalszy... "Ukradli nam naszą fabrykę czekolady"
Część I
                                                       Przed Wojną
                                                         1920-1939
-------------------------------------------
                                                        Rozdział I

                                                             Hans

                          Pewnego dnia Bruno kupił Kamili miniaturowego jamnika. Pochodził ze schroniska po czeskiej stronie mostu. Legalne dostarczenie psa byłoby kłopotliwe i kosztowne. Była to zima. Bruna włożył malutkiego psa do wewnętrznej kieszenie swojego ciężkiego futra. Gdy przechodził przez most modlił się aby zwierze nie wydało dźwięku.Mimo, że znał większość strażników dość dobrze, taki incydent wywołałby tylko niepotrzebne kłopoty. Mała kreatura szczekała aż Hans i jego ojciec dotarli na most. Wtedy, jakby magicznie, uciszyło się aż do powrotu do domu. Bruno, który z reguły był spokojnym typem, był szczepkiem nerwów.

                Przemyt był popularny przez lata. Ludzie szmuglowali od małych rzeczy po naprawdę ciężką kontrabandę. Niektórzy przekraczali mosty, inni mielizny na rzece Olzie. Wiele rzeczy miało lepszą jakość lub były tańsze po czechosłowackiej stronie niż w Polsce. Na drugiej stronie, kilka produktów spożywczych, jak wędzone mięso, było tańsze w Polsce.
Wielu ludzi przemycało przez granicę futra. Przekraczali most w starej kurtce a wracali w nowym wartościowym futrze, także duże diamenty i drogie kamienie.
Czasami sąsiedzi donosili na siebie wzajemnie. Gdy to się stało, straż graniczna podjeżdżała i rewidowała domy podejrzanych. Wszystko rozrywali i przewracali. Gdy znaleźli przemycone artykuły, nakładali wysoką karę. Straż graniczna konfiskowała takie artykuły i zakazywała takiej osobie przekraczać granicę na rok lub dwa. Lokalna władza sprzedawała skonfiskowane artykuły na aukcjach dwa razy w roku....
cdn #ukradlinamnaszafabrykeczekolady